Dość sceptycznie podeszłam do tej książki, ale „Dziennik Cwaniaczka” pozytywnie mnie zaskoczył. Szukałam czegoś lekkiego. Czegoś, co rozbawi moje dwa Łobuzy i sprawi, że sama też spędzę miło czas z książką. Nie rozczarowałam się. Uśmiech nie schodził nam z twarzy i ani się obejrzeliśmy, a skończyliśmy.
Dziennik Cwaniaczka – mało nam!
Mało, zdecydowanie. Seria liczy sobie całkiem sporo tytułów, ale ja nie chciałam rzucać się z motyką na słońce, bo nie byłam przekonana, czy się moim dzieciom spodoba. Zatem wybraliśmy pierwszą część Dziennika Cwaniaczka i skończyliśmy ją dosłownie w 2,5 godziny głośnego czytania. Pewnie, że mogłam wręczyć im książkę i kazać czytać samodzielnie, ale po kilku stronach z Cwaniaczkiem uznałam, że takiej przygody to ja nie chcę pominąć.
Dziennik Cwaniaczka – bestseller
Wcale się nie dziwię, że ta książka jest bestsellerem. Stworzona niby dla gimnazjalistów, bo i o gimnazjum opowiada, ale pierwszoklasiście i trzecioklasiście bardzo przypadła do gustu.
W dodatku chłopaki teraz podobno doskonale wiedzą co zrobić, żeby spodobać się dziewczynom, a nawet mieć dużo przyjaciół.
Podobno gimnazjum to najtrudniejszy czas w życiu człowieka. Nie mogłam się o tym przekonać, bo za moich czasów gimnazjum po prostu nie było, a i moich chłopców to ominie. Tak czy siak, z głównym bohaterem może się utożsamiać naprawdę każdy szkolniak.
Wiadomo, nowa szkoła, to trzeba jakoś wkupić się w towarzystwo. Zaimponować nowym kolegom. Dziennik Cwaniaczka to taka właśnie opowieść o.. szukaniu akceptacji, o próbie bycia najlepszym w czymkolwiek, o.. niezrozumieniu czasem też.
Dziennik Cwaniaczka – GREG
Na samym wstępie poznajemy Grega. Chłopak ten uważa, że fajniejsza osoba od niego nie istnieje, a przynajmniej on jej nie zna. Wraz z Gregiem pojawia się jego najlepszy kumpel -Rowley i to on szybko zdobywa sympatię i popularność w szkole. Greg nie do końca to rozumie, ale stara się dotrzymywać przyjacielowi kroku i nawet nie pytajcie, ile zabawnych sytuacji powstaje z tej relacji.
Rowley to mięczak. Serio. To też często dostaje po uszach. Ale zawsze wstaje i idzie dalej. Przygód mu nie brakuje i jest na tyle autentyczny, że każdy dzieciak może się z nim utożsamiać.
Książkę czyta się super. Jest napisana tak lekkim językiem, że nie można się od niej oderwać. Uzupełniono ją o czarno białe ilustracje i uwierzcie, że one czasem mówią więcej niż tysiąc słów.
Jesteśmy przekonani, że to nie jest nasza ostatnia przygoda z Gregiem. Domówimy resztę części.. Tylko uporamy się z lekturami, które jeszcze chcemy Wam zrecenzować.
Ale Dziennik Cwaniaczka bierzcie w ciemno. SERIO!
Bardzo ładne rysunki i niekolorowe jak w większości książeczek. Dziecko nie jest przebodźcowane.