Kupa śmiechu – gra od Mattel, przy której nie można się nie śmiać!

kupa śmiechu

Kupa śmiechu to gra zręcznościowa dostarczająca skrajnych emocji. Przyznam szczerze, że gdy po raz pierwszy ją zobaczyłam byłam nieco zniesmaczona ale biorąc pod uwagę upodobania mojego młodszego Pierduśnika, który nawet urodzinowo wybrał sobie motyw kupy pomyślałam, że pewnie jemu ta gra od razu przypadnie do gustu. Tak też się stało, i Kupa śmiechu wskoczyła pod choinkę jako świąteczny prezent.

Czego ludzie chcą od tej kupy?

Generalnie, gdy młody zażyczył sobie tort w kształcie kupy też nie byłam zachwycona. Zastanawiałam się co pomyślą rodzice zaproszonych dzieci 😀 ale później przestałam o tym myśleć i postanowiłam, że spełnię marzenie własnego dziecka. Okazało się, że urodziny Fila były tak wypasione, że całe przedszkole o nich opowiadało. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że czasem warto wyjść poza schemat.

Tym razem więc również uległam, i Feli znalazł pod choinką wymarzony prezent. Czy Kupa śmiechu to naprawdę fajna gra? ZDECYDOWANIE.

Kupa śmiechu – jak w nią grać?

Wielkiej filozofii brak. Otóż w opakowaniu znajdziemy kibelek – bardzo przypominający oryginał. Do tego przepychaczka – odgrywająca ważną rolę – kostka, trochę żetonów i klocek, vel kupa. Całkiem sympatyczny – serio. Ja wiem jak to brzmi, ale jak patrzycie na tego kupola to sami się do siebie uśmiechacie.

W spłuczce umieszczacie kostkę. Ilość wskazanych przez nią oczek oznajmia wam, ile ruchów przepychaczką musicie wykonać. I UWAGA. Jeśli w trakcie „pompowania” klocek wyskoczy z kibelka 😉 musicie jak najprędzej go łapać. Wygrywa osoba, która chwyci go jako pierwsza. Jeśli uda jej się złapać go w powietrzu – zdobywa 2 żetony. Jeśli już upadnie –  1 żeton. Gramy tak długo, aż nie rozdamy wszystkich żetonów.

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

kupa śmiechu

Więcej o grze Kupa śmiechu dowiedzie się z filmiku na naszym kanale TUTAJ–> KLIK. Podobno „do kompletu” można jeszcze dokupić grę o spłuczce. Kto wie, może i ona niebawem dołączy do naszej kolekcji 🙂