Z manipulacją mamy do czynienia na co dzień. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, skoro nawet w tym okresie przedwyborczym kandydaci starają się wpłynąć na nasze wybory, obiecując całkiem sporo. Jestem już jednak na tyle dorosła, że wiem, że zwykle na tych obietnicach się niestety kończy. Mam własne zdanie i nauczyłam się, że jest najważniejsze. Owszem, mogę je zmienić, ale tylko jeśli sama tego zechcę, a nie pod wpływem innej osoby. „Mały manipulator” to książka, którą powinniśmy czytać już najmłodszym dzieciom po to właśnie, by i one potrafiły w przyszłości podejmować własne wybory i świadome decyzje.
Mały manipulator – wartościowa propozycja
Jest wiele książek, w których tylko ilustracje przyciągają naszą uwagę i choć są nimi wypełnione po brzegi, to nie mają zupełnie żadnej wartości merytorycznej. „Mały manipulator” do nich nie należy. Jest to opowieść, która cechuje się nie tylko wyjątkowymi obrazkami, ale również niezwykle mądrą treścią.
Nie powiem Wam, że jest to propozycja dla dwuletniego dziecka. Trzylatek też raczej zatrzyma się tylko na ilustracjach. Ale nieco starsze dziecko doceni treść i nawet przemyśli sobie kilka kwestii.
Czym jest manipulacja?
Gdyby ktoś teraz zadał Ci takie pytanie, potrafiłbyś odpowiedzieć? Pewnie niekoniecznie i właśnie dlatego tę książkę powinieneś przeczytać także Ty, sam! Nie dla swojego dziecka, ale właśnie dla siebie.
Lektura podaje najbardziej popularne przykłady manipulacji, które wykorzystuje sprzedawca, polityk, czy zwykły, szary Kowalski. I choć to wszystko wydaje się być tak oczywiste to jestem przekonana, że dopiero po przeczytaniu tej książki to zauważasz.
Zostaw odpowiedź
Zobacz komentarze