Każdy ma jakieś swoje małe strachy. Nieważne ile mamy lat, nigdy nie zwalczymy ich wszystkich do końca. Ale łatwiej żyć za pan brat z takim strachem, kiedy się z nim za kumplujemy, a mówiąc prościej – oswoimy go. Książka ” Moje małe strachy” to prawdziwa księga odwagi.
Moje małe strachy – księga odwagi!
Kiedy byłam sporo młodsza (zdecydowanie przed osiągnięciem pełnoletności 😉 ) spałam zawsze w takiej pozycji, że dokładnie widziałam to, co dzieje się za oknem. I o ile latem wszystkie te drzewa wydawały się być nawet przyjazne, tak już zimą, zwłaszcza przy konkretnym wietrze, cienie drzew były naprawdę okrutnie straszliwe. Nie mieliśmy rolet ani żaluzji, więc zasypiałam tak, jak moje dzieci jeszcze teraz, przykryta kołdrą po samą głowę 😉
Z wiekiem, te strachy wcale nie malały, a zdawały się rosnąc, choć oczywiście dotyczyły innych kategorii życia codziennego. Dziś zastanawiam się czy tak było (i jest) dlatego, że nie próbowałam ich oswoić?
Oczywiście od zawsze starałam się pokonywać swoje słabości, to przecież najskuteczniejsza broń do walki ze strachami, ale nie zawsze mi się to udawało.
Księga odwagi jest super pomocą
To idealna propozycja do tak zwanej bajkoterapi. W zasadzie można uznać, że nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale wystarczy wziąć ją do ręki i od razu dzieje się magia! Dlaczego?
Na zdjęciach widać, że książka jest pełna otworków, dziurek w różnych kształtach i rozmiarach. To celowy zabieg wykonany po to, aby z jednej strony wszelkie postacie przedstawione na kolejnych kartach wyglądały potwornie, a z drugiej, po przewróceniu kartki, by okazało się, że nie taki diabeł straszny i tak naprawdę ten otwór zwiastował coś zupełnie innego niż się nam wydawało.
Książka nadaje się do przeglądania nawet dla maluszków, ponieważ ma utwardzane kartki, a ilustracje są wykonane taką kreską, że z pewnością żaden bobas nie pogardzi lekturą 😉
Extra pozycja, must have dla wszystkich małych dzieci